Dawno nic nie pisałam, przyznaję trochę się zadumałam żeby nie powiedzieć zdołowałam. Listopadowe święto mi się udzieliło, bieg wydarzeń również skłonił mnie do lektury książki już myślę znanej. Dlaczego jest tak, że większość ludzi żyje w "przedpokoju" życia, odpowiada nam stagnacja, narzekamy a nie próbujemy zmienić. Oczywiście generalizuję odrobinę, ale czy się dużo mylę? Czytam rozmowę z Kingą Rusin, Co z tym życiem? i wiem, że ona jak każdy kto przeżył małą lub większą traumę ma siłę by zmienić swoje życie
i chęci by sięgnąć po więcej. Dopiero wydarzenia, które mocno nas wstrząsają są w stanie wpłynąć na życiowe zmiany. Przykładu daleko nie muszę szukać, bo sama zdecydowałam się na pisanie bloga po ..."wstrząsająco-rozczarowującym" wydarzeniu. Pomimo mało pochlebnych opinii książki Kingi Rusin zachęcam do poczytania, bo wieczory dłuuugie...
Żałuję bardzo, że aktualnie mam tak mało czasu na czytanie innych książek niż te na studia. :(
OdpowiedzUsuńDo tej byłam dość sceptycznie nastawiona, ale może, jak już znajdę trochę czasu, zaryzykuję przeczytanie skoro polecasz :)
Jest to co prawda literatura "Biedronkowa", aczkolwiek są momenty godne uwagi :)
UsuńMoże przeczytam xD
OdpowiedzUsuńObserwujemy ?
http://lifestyleourblog.blogspot.com/
:)
UsuńJakoś nie mogę się przekonać do osoby Kingi.
OdpowiedzUsuńwłasnie nie wiem skąd ta niechęć do Kingi...
Usuńteż lubię czytać w te dłuugie wieczory.. : )
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuńCiężki temat
OdpowiedzUsuń